wtorek, 23 lipca 2013

Brzaskiem...

...Delikatne i lekko ukośne promienie słońca, mgły unoszące się nad dolinami, wyniosłe szczyty Beskidów i przejmujący chłód zupełnie niepodobny do gorąca popołudnia. Wokoło niosą się głosy ptaków. Słychać trznadla podzwaniającego na dachu sąsiadów i śpiew wilgi daleko za lasem, piecuszki, ostre krzyki dzięciołów dużych, gdzieniegdzie kos przemyci zwrotkę wzruszającej pieśni. Nic lepszego jak poranek.
*
Wybrałam się dziś porankiem - bo około 7.00 - na dwór. Była piękna pogoda, przyjemny chłodniutki poranek. Na początku zaobserwowałam wspomnianego samca trznadla, potem mnóstwo piecuszków bądź pierwiosnków, które uwijały się wśród wierzb i innych drzew. Co robiły - nie wiem. Potem zobaczyłam juvka. dzięcioła dużego i samicę kosa, która znikła w gęstwinie lasu z kiścią soczystych dżdżownic. Wkrótce natknęłam się też na rodzinkę modraszek, która wciąż uparcie zachodziła mi drogę. Co jakiś czas przemknęły nade mną dymówki; słyszałam też wilgi i inną drobnicę.
Zrobiłam nieco zdjęć, ale wkrótce słońce stanęło znów wysoko i światło się zepsuło. Zrezygnowałam więc ze zdjęć i ruszyłam do domu.
 
Kiedy czas jakiś minął wybrałam się do Igi, gdzie spotkałam stadko mazurków. A potem... nastała dłuuuga cisza...
 
**
Wróćmy pamięcią do wczorajszego poranka. Zaobserwowałam wtedy - nie wychodząc z domu! - sporo ptaków. Mianowicie:
2-3 kopciuszki - /1 juv./1 samica/
1 kapturka - /samica/
kilka kosów - głównie młode
1 cierniówka
1 pierwiosnek /juv./
piecuszki.

Dość zaskakujące jeśli widzi się ptaki łąkowe na swoim podwórku ;)

Pozdrawiam was,

Inga

Zdjęcia dodam niebawem.
 
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz