czwartek, 1 sierpnia 2013

Wstać ze słońcem...

Witajcie,
Wstałam dziś dość wcześnie - bo około 5.30 - i wyszłam na dwór.
Było jeszcze bardzo chłodno... tak chłodno, że oddech zamieniał się w delikatne obłoczki pary, a po szybach samochodów spływały krople, dawniej przymarzniętej wody.
Mgły jeszcze snuły się na łąkach w dolinie. Omglone były także odległe góry i dróżka prowadzące na łąki, a ginąca teraz w wysokich trawach i brzozach...
Szłam przez podwórku, minęłam bramę z zielono malowanych, półkolistych desek i przystanęłam. Widok był cudny. Zagryzłam wargi i przyglądałam się łąkom i drzewom zrelaksowana. A potem znów wróciłam na działkę, gdzie krążyłam wśród brzóz i zatopiłam się w rozmyślaniach. A może lepiej zamiast wam to opowiadać dodam kilka zdjęć? Może nie do końca ukazują prawdziwe piękno obecnej chwili, ale warto spróbować. 

Furta, słońce, góry w dali...

Droga na łąki...

Róża... lekko przymarznięta...
Kościół w dali..

Pozdrawiam was i proszę, abyście kiedyś spróbowali wyjść tak o poranku...
Pozdrawiam was,
Inga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz